-

Autobus117

Powstanie Warszawskie , albo moje wrodzone matołectwo

 

10 dni wahałem się czy opublikować notkę na temat Powstania. Właściwie nie na temat  Powstania ale na temat notki Powstanie Warszawskie Profesora Święcickiego. Wahałem się długo i dopiera odzew na mój wpis dotyczący Valsera mnie do tego zachęcił. Gdybym napisał, że wsadziłem kij w mrowisko to by była przesada, to był raczej patyczek po lodach. Z niektórych komentarzy dowiedziałem się, że nie dość, ze jestem matołkiem, to na dodatek ruskim trollem itp. itd.

Zrozumiałem, że już po mnie i jeszcze jeden czy dwa epitety nie zrobią większej szkody na moim pokracznym wizerunku.

Zatem do rzeczy.

Pojawienie się Pana Profesora w SN wzbudziło mój zachwyt. Pamiętamy Jego słynny wywiad. No,zacierałem ręce. Przestałem je zacierać ponieważ  oczekiwałem że się czegoś dowiem, może nauczę /po to jestem w SN aby się dowiedzieć i nauczyć, a nie pouczać. Stąd zadawanie pytań/ niestety większość  wpisów Pana Profesora to historie z życia Jego Rodziny. Takie rzeczy mnie nie interesują. Wspomniana notka zaintrygowała mnie i ją, niestety, przeczytałem.

Dlaczego niestety?

No to po kolei

„Urodziłem się w Warszawie w grudniu 1961 roku. Było mroźno. W ogóle była ciężka zima” - świetna pamięć :). Uwaga, uwaga to tylko głupi żart, głupi małpi żart. Podkreślam – żart. 

Dalej już na poważnie.

„…. z nikim o Powstaniu nie rozmawiałem. Nikt mi niczego nie mówił.”

Tu pierwsze wątpliwości i niezrozumienie. Jak to możliwe, nikt nie mówił? Te kotwice na murach  ślady po kulach ruiny /pałac Szustra odrestaurowany chyba lata 60/70/ Bawiłem się tam „w wojnę” Nie wiem czy to był Wrzesień czy Powstanie, ale Ojca nie zapytać? Jestem 4 lata starszy od Pana Profesora to chyba ja powinienem mieć większe bo tuż postalinowskie opory.

„Ojciec mojego szkolnego przyjaciela walczył w Powstaniu jako oficer (NSZ), a mama była łączniczką (AK). Nie powiedzieli o tym przyjacielowi ani słowa. Nie wiedział nawet, że byli w Powstaniu. Dowiedział się jak miał 16 lat chyba..”

Tu kolejne zdziwienie. Jak to możliwe. Co oni synowi mówili, jak ich pytał o wojnę? Bo pytać musiał. Nie ma siły. Z tym NSZ no może jeszcze dałoby się zrozumieć, ale łączniczka? Gdzie oni robili kariery? No bo tak z własnej woli…. .

„…. moja Babcia, która słysząc sylwestrowe fajerwerki namawiała nas na zejście do schronu, „bo strasznie dziś bombardują”. Doskonale ją rozumiem. Inna sprawa że moja Babci mówił w takich razach „przeżyłam I Światową, bolszewicką, drugą, Stalina to i teraz dam radę”

„… wiem, że Wajda nakręcił „Kanał” w 1956 czy 1957 roku. A „Kanał” jest przecież o Powstaniu. No i jest to film, który dostał liczne nagrody. Czyli niby się mówiło…

A jednak zapewniam Was, że nie. Nie mówiło się.”

Przepraszam Panie Profesorze, ale się mówiło. Powszechnie. Nikt nie śpiewał na ulicach powstańczych piosenek, ale się mówiło. Jak można było żyć wśród śladów setek tablic upamiętniających rozstrzelanych cywili /z dokładnymi datami/ Jak można było się bawić i nie mówić? Pisze Pan i jeszcze zapewnia!? No nie wiem, ale pewnie Pan mi wytłumaczy.

„O tym, że mój Dziadek był w Powstaniu dowiedziałem się grubo po Jego śmierci. Za życia Dziadka mówiło się o Kampanii Wrześniowej, o niemieckich kulach, które nosił w sobie całe życie, już tam nawet, choć mocno półgębkiem, wspominało się o Rosjanach (drugi Dziadek był w niewoli rosyjskiej, a potem niemieckiej i uważał, że niemiecka była lepsza, o tym jakoś mógł mówić, przynajmniej tak troszeczkę…), ale o Powstaniu, o swoim w nim udziale - nic. Nic a nic.”

Nic z tego nie rozumiem. Nic a nic.

Fragmentu o piosenkach nie cytuję, ale dla mnie to cały czas wielka tajemnica. Nitk nie nucił, Pałacyku Michla, Marszu Mokotowa? Deszcz jesienny Czerwonych Gitar w Opolu też nie rodził pytań? Nadal nic  z tego nie rozumiem.

Dodam, że na wakacyjne obozy na które jeździłe śpiewało się ba, nawet piosenki Uderzeniowych batalionów kadrowych. Tak, tak tych "polskich faszystów". Polecam świetny kawałek "Natalia" pozwolę sobie na mały cytat:

Raz batalion Uderzenia

kiedy walił poprzez wieś

wychyliła się z okienka

panienka, panienka

w piersi twarda, w sercu miękka

i westchnienie ku nim śle.

Oczywiście my śpiewaliśmy "w sercu twarda, w piersi miękka" ale wiadomo co mają chłopcy w głowach:)

„O wojnie dowiadywaliśmy się nie z żadnego tam „Kanału” czy „Popiołu i diamentu” tylko po prostu z „Czterech pancernych i psa”. Dla mnie bomba! Oczywiście oglądałem pancernych, czekałem na kolejny odcinek jak każdy, ale ja ani NIKT z mojego otoczenia nie traktował tych zgrywów jako elementu historii czy źródła wiedzy! To wtedy powstał dowcip „jak byśmy mieli dwa takie czołgi to sami byśmy tę wojnę wygrali”.

Oczywiście każdy chłopak chciał się przejechać czołgiem postrzelać i zakochać w Marusi. Ale traktować serio. Nawet takie szczyle jak ja nie mieli co do tego wątpliwości, że to lipa.

„Myśmy też chyba chcieli tych Rosjan od pancernych pokochać, bo kogoś się chce kochać jak człowiek ma 6 czy 7 lat, ale jakoś zero entuzjazmu w dorosłych było, kiedy podczas zabawy byliśmy Rosjanami. Nikt tego nie komentował, nikt nic nie mówił - ale przecież czuliśmy, że nie wolno, nie trzeba, tylko nie to.”

Jakoś inaczej się bawiliśmy. Dzięki temu Pan „poszedł w Profesory”, ja  …szkoda gadać.

Na „moich” ulicach panował taki porządek. Elita – powstańcy, rezerwa – Wojsko Polskie, trzecia liga … tu niespodzianka – Niemcy, klasowe gamonie – ruscy. Prosty czytelny podział. A mieszkałem w elitarnej dzielnicy wśród komuchow, ubeków itp. Było też trochę proletariatu aby było „tak wicie sprawiedliwie i demokratycznie”

„Warszawa była morzem gruzów. Marszałkowską jechało się jak wąwozem. Skąd to się wszystko wzięło??” Pan to pamięta? Ja nie.

„… wtedy się dowiedzieliśmy, że wszyscy fajni ludzie nie żyją. A więc ci dorośli, którzy nas uczyli powstańczych piosenek na czeskiej granicy przy ognisku, nie byli fajni. Byli marni. Fajni zginęli. Ale za to bez sensu. Bez sensu było to, że zginęli.” Jakoś późno się Pan o tych ludziach dowiedział.

Na pewno byli bohaterami tak jak cywilni mieszkańcy Warszawy, ale nie byli fajni. To złe słowo.

Zachęcam do przeczytania całego artykułu Pana Profesora. Szczerze zachęcam mając prośbę aby oceniając mój zobaczyć czy czegoś nie zmyślam. Pan Profesor zaprezentował swoje wspomnienia na te sprawy. Ja zadziwiony swoje. Nie chodzi mi o posiadanie racji chodzi mi o to i dlatego piszę na ten temat, aby ludzie spoza warszawy i ludzie młodzi nie myśleli, że Warszawa milczała kilkadziesiąt lat.

Szara zastraszona bojąca się własnych dzieci. Mój Ojciec się nie bał.

Nie mówiło się niby? Mówiło się.

Pamiętam jak chodziliśmy z Ojcem – Powstańcem /czasem zabieraliśmy kolegów/ po Warszawie opowiadał o Powstaniu, pokazywał miejsca w których walczył, gdzie został ranny, gdzie był szpital polowy. Potem obowiązkowe lody w Zielonej Budce. Tata mówił o Powstaniu bardzo rzadko. W domu temat oczywiście się przewijał, ale nie zanudzał w stylu „jak gonili hitlerowca ..” Dziękuję Mu za to. Częste gadanie spłyca temat.

Urodziłem się w 1957 roku. W tym roku Plac Napoleona przemianowano na Plac Powstańców Warszawy. Pan Profesor nigdy nie był w centrum Stolicy? Komuchy w latach 60tych wydało znaczek  pocztowy. Miał niski nakład, ale był. Komuchów nienawidziłem "od zawsze", ale na Boga ... coś tam przepuszczali. Nie słyszałem o zamknięciu człowieka po 57 za dowcip czy wspomnienie Powstania. W pracy mogło być różnie, ale to zależało od jej charakteru. Cały czas dręczą mnie pytania. Żyliśmy obok siebie, ale w innych światach. Jak to możliwe?

Na koniec parę słów o moim Ojcu.

Poszedł do Powstania mając 18 lat był zaprzysiężony. Z Powstania wyszedł w stopniu kaprala. Przez obozy jenieckie /odgruzowywał Monachium/ wyzwolony przez Amerykanów trafił do II Korpusu we Włoszech. Wojna w Europie się skończyła, nie walczył, ale na Pacyfiku jeszcze trwała. Ze swoim kumplem a późniejszym szwagrem napisali do amerykańskich władz o możliwość walki z Japończykami jako ochotnicy. Odpowiedź przyszła i w niej była oczywiście zgoda oraz automatyczne nadanie obywatelstwa. Wujek pojechał do USA.  Ojciec nie. Miał do kogo wracać.

Dziękuję za cierpliwość. 



tagi: powstanie 

Autobus117
11 sierpnia 2024 17:15
54     1634    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @Autobus117
11 sierpnia 2024 17:42

No już przeprosileś w poprzedniej notce. A ja przyjąlem przeprosiny, więc nie na sensu dwa razy przepraszać. Skasuj ro, bo ludzie pomyślą, że notka jest o mnie...:)

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @OjciecDyrektor 11 sierpnia 2024 17:42
11 sierpnia 2024 17:47

Dziękuję za miłe słowa. Ale jeszcze trochę zostawię aby wszyscy się dowiedzieli jaki ze mnie matoł. To nie żart.Pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować


Zdzislaw @Autobus117 11 sierpnia 2024 17:47
11 sierpnia 2024 18:42

Dzięki za tych parę objaśnień o Powstaniu. Ja, choć starszy o osiem lat (r. 1949) nie mialem zbyt wiele okazji, aby zakodować sobie jakieś świeżopowojenne wspomnienia na ten temat. Z prostego powodu - nie pochodzę z Warszawy i nie mam w rodzinie uczestników Powstania. Nie oznacza to jednak, że wspomnienia wojenne były nieobecne w naszej rodzinie. Wręcz przeciwnie. Co prawda mama, dziecko ziemi wieluńskiej, niewiele o tym mówiła, a przynajmniej niewiele z tego pamiętam. Za to ojczulek nadrabiał ten brak z dużą nawiązką. Choć urodzony na Wołyniu w Maniewiczach, to pochodził z rodziny pochodącej z kielecczyzny. Utkwił mi w pamięci drobny szczegół, jak to dziadek w razgarze fali inflacyjnej wiózł przy sobie te miliony owczesnych marek (zaszytych w pasie, raczej opończy), "modląc" się by sprzedający tę skromną posiadłość w Maniewiczach nie zdążył się rozmyślić. Bo w tym pasie leżał cały jego "majątek", jaki udało mu się zgromadzić. W takich oto okolicznościach przyszedł w rzeczonych Maniewiczach na świat mój ojciec na początku 1922 roku. Mówię o tym dlatego, że ojcu przyszło zmierzyć się z dwiema okupacjami - sowiecką przez niemal dwa lata, a potem niemiecką. Przy czym niemiecka dość szybko przeksztalcila się w konieczność wyjazu do "arbajtlagru" w czeskich Sudetach. Musiał skończyć z ukrywaniem sie przed wywózką, bo inaczej wywieźli by dziadka. Starszy brat miał już żonę i dziecko, młodszy był za młody, a tatko był w sam raz - właśnie kończyl dwudziesty rok zycia. I tu nasze losy, jego i moje, stały się podobne. I on i ja opuściliśmy w wieku 20 lat dom rodzinny na zawsze. Z tym tylko, że ja wracałem dość często jako gość, a on już nigdy do domu, jaki opuścił, ani do rodziny w pełnym skladzie nie mial szansy powrócić. I gdy mu kiedyś zanucilem (w ramach moich wspomnień) ukraińską pieśń "Ridna maty moja", zakazał mi ją kiedykolwiek powtórzyć. Bo jego też matka zapewne "u zari wodyła w kraj seła", przeczuwając może, że już nigdy go (a on jej) nie zobaczy. Poznał tylko i zobaczył raz jeden jej siostrę, gdy wracająć z wojennej zawieruchy zahaczył o Jędrzejów.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @Zdzislaw 11 sierpnia 2024 18:42
11 sierpnia 2024 19:13

Dziękuję za komentarz, za wspomnienia. No takie były losy Polaków. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Autobus117
11 sierpnia 2024 21:09

Wydaje mi się, że pan profesor po prostu opisał doświadczenie ze swojej rodziny, gdzie nie rozmawiało się o PW. Po prostu. W każdej rodzinie mogło być inaczej.

zaloguj się by móc komentować

Adriano @Zdzislaw 11 sierpnia 2024 18:42
11 sierpnia 2024 21:15

Takie wspomnienia to skarb.Trzeba je dokumetować,zapisywać,przekazywać pokoleniom.Mnie czasem "uszy świerzbią" kiedy moja Teściowa opowiada po raz setny o tym co przeżyła jako dziecko w czasie II WŚ.Nigdy jednak jej nie przerywam i wysłuchuję do końca.Głód,szczególnie pod koniec wojny ,kradzież konia,zaprzęgu i dobytku przez cofających się Niemców,szpital wojsk sovieckich w jej domu,ostrzał artyleryjski jak to ona mówi "bili z armat Rusi" i stada bydła gnane na wschód a ukradzione przez krasnoarmiejców,prawdopodobnie to samo ,które Niemcy ukradli jej rodzicom i reszcie Polaków.

Z opowiadań dawnego sąsiada wiem jak wyglądała okupacja mojej wsi.Przyszli Niemcy w 1939r.Pamięta jak bili się wyrwanymi z pola burakami i dostał od nich czekoladę,ładne mudury,motocykle.Kiedy ich gnali ruscy (oczywiście nie tych samych ale ogólnie Wehrmacht) sołdaty przyjechali na koniach na oklep,karabiny na postronkach.Matki smarowały córki gnojem,żeby maksymalnie obrzydzić im potencjane ofiary i odwieźć od ...wiadomo.

Z kolei ojciec mojej koleżanki z klasy twierdził,że nigdy np. nie oglądał i nie lubił filmów wojennych.Pamiętał wojnę i że jakiś soviecki oficer zastrzelił szeregowego sołdata za jakieś poważne wybryki.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @ewa-rembikowska 11 sierpnia 2024 21:09
11 sierpnia 2024 21:38

"A jednak zapewniam Was, że nie. Nie mówiło się.” Pan Profesor zapewnia, że się nie mówiło. Jeśli w domu to ok, ale to należałobu chyba podkreślić.

zaloguj się by móc komentować


Autobus117 @ewa-rembikowska 11 sierpnia 2024 21:44
11 sierpnia 2024 21:49

"To wynikało z kontekstu."  no nie do końca skoro Pan Profesor nic nie wiedział, to znaczy że nie mówiło się w domu, szkole, ulicy jeśli chodził na religię to i tam nikt nie wspomniał o Powstaniu. Warszawa milczała. Pamiętam ludzi bez rąk nóg straszliwie okaleczonych, chodzących o jakiś niewiarygodnych kulach. Teraz się nie widzi tylu kalek, ale wtedy był to powszechny widok. Nikt nie zadawał pytań? W rodzinie lekarza? Mój wujek stracił w Powstaniu rękę, miałem się nie pytać gdzie i kiedy?

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117
11 sierpnia 2024 22:26

Pałac Szustra, Baszta i Mauretańska to jak pamiętam od początku lat siedemdziesiątych zyskiwały na wyglądzie. W połowie tych lat pod mauretańskim prawie codziennie przechodziłem po kawałku tartanu (Stomil ?) do Madalińskiego - hub - 117,125, 144 i A, oraz linie 4, 18, 31, 36.

Dziury po pociskach łatwo znaleźć jeszcze dziś. A dziś pod Basztą ulicą Morskie Oko można wrócić do wspomnień i rozpędu zjazdu na sankach, d...zjazdach i tych na czterech łyżwach z kierownicą (na śledzia) pod bokiem ambasady Japonii.

Nie pomogą nawet listwy oderwane od samochodów (finezyjnie owinięte pod podeszwą). Tylko kółka i rolki z powodu braku mrozu i śniegu.

Najlepszą ruiną był - chyba - adres Ursynowska 34. Parę skoków z belki wykonałem.

 

P.S.

Od 1962 roku osłuchiwałem się z na Szustra, przy Szustra i nijak nie mogłem tego skojarzyć z parkiem i pałacem.

Jarosława Dąbrowskiego !

:)

W pół drogi '59.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @MarekBielany 11 sierpnia 2024 22:26
11 sierpnia 2024 22:29

mamy te same wspomnienia czas, miejsce

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117
11 sierpnia 2024 22:41

i te chaszcze vis'a'vis Madalińskiego gdzie stanęła budka z kiełbaskimi a za nią cud inżynierii - taki kloc na/i/w skarpie.

Odbyłem też samotny przybrzeżny rejs tratwą po tym pod skarpą.

 

P.S.

Tam było jakieś źródło, bo ściek był ładnie wkomponowany w ścieżki.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @MarekBielany 11 sierpnia 2024 22:41
11 sierpnia 2024 22:44

tam źródełko nadal "pyka" zresztą wzdłuż skarpy po Królikarnię źródełek nie brakuje.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117 11 sierpnia 2024 22:44
11 sierpnia 2024 22:46

Wiem i chyba tu już niedawno wpisałem. To jest dobra wiadomość, bo na górnym poprowadzono metro i o dziwo te pykają.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117
11 sierpnia 2024 22:55

Po ambasadzie Japonii nie został ślad.

 

Powstało fajne osiedle.

 

... z konsierżamii.

 

P.S.

będę tam o siedemnastej, aby coś sprawdzić.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @MarekBielany 11 sierpnia 2024 22:26
11 sierpnia 2024 22:56

Na Baryszewicza przy Tynieckiej była willa strasznie pohararana orzez kule w Powstaniu.  Z drugiej połowy lat sześćdziesiątych pamiętam tablice upamiętniające ofiary okupacji, w tym PW.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Autobus117 11 sierpnia 2024 22:44
11 sierpnia 2024 22:58

Ale to już nie ta woda. Ona była najlepsza do ogórków.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ewa-rembikowska 11 sierpnia 2024 22:56
11 sierpnia 2024 22:59

sorry Naruszewicza, piszę ze smarfona.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @ewa-rembikowska 11 sierpnia 2024 22:58
11 sierpnia 2024 23:01

właśnie zrobiłem 4 słoiki ogórków małosolnych. O dziwo używam wodę z kranu i wychodzą świetne. Woda w Warszawie bardzo się poprawiła. 

W okolicach źródełek pamiętam mnóstwo traszek

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117
11 sierpnia 2024 23:02

Naruszewicza ?

 

jest, ale powoli od......

 

P.S.

inny nie widać bo zarosło ale po trajektorji GuMaps łatwo trafić.

Łebski wziął to na wstrzymanie.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117 11 sierpnia 2024 23:01
11 sierpnia 2024 23:04

Potwierdzam.

To jest dziwne, ale z nieprzegotowanej są lepsze niż z tej gotowanej.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @MarekBielany 11 sierpnia 2024 23:04
11 sierpnia 2024 23:15

sól sól jest najważniejsza. A w tym roku ogórki leprze niż ostnio, ale to nie to

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117 11 sierpnia 2024 23:15
11 sierpnia 2024 23:20

Powiem szczerze - czekam na kapustę o nazwie F1.

Wiele odmian białej zawiodło, wiadomo susza. Od paru lat.

Już bliżej do jesieni.

 

:)

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @MarekBielany 11 sierpnia 2024 23:20
11 sierpnia 2024 23:22

no pojechałeś z tą jesienią. Aż mi się zimno zrobiło.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117 11 sierpnia 2024 23:22
11 sierpnia 2024 23:27

Nie narzekaj. Klimat robi coś, czego nie potrafią pożalsięboże wicherki.

Nie chcę nadużywać, ale gwardian jest.

Jutro jest drugi dzień.

Dobranoc.

 

 

zaloguj się by móc komentować

kr @MarekBielany 11 sierpnia 2024 23:04
11 sierpnia 2024 23:32

To nie jest dziwne. Gotowanie zabija.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @kr 11 sierpnia 2024 23:32
11 sierpnia 2024 23:34

?

daj spać.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować


Autobus117 @kr 11 sierpnia 2024 23:32
11 sierpnia 2024 23:37

tak jest. Kranówa bez gotowania rządzi :)

zaloguj się by móc komentować

kr @MarekBielany 11 sierpnia 2024 23:34
11 sierpnia 2024 23:37

Ale, że to Pan dał mi znak zapytania - to mój sukces!

zaloguj się by móc komentować

kr @Autobus117
11 sierpnia 2024 23:41

Chodzę po Mokotowie. Kocham Mokotów. Od czasu , kiedy na rozmowę telefoniczną z Mokotowem czekałam z Mamą pięć, sześć godzin.

zaloguj się by móc komentować

kr @Autobus117 11 sierpnia 2024 23:37
11 sierpnia 2024 23:43

Gotowanie wody do kiszenia ogórków, to jakiś dziwny pomysł ludzi, którzy nauczyli się czytać.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @Autobus117
11 sierpnia 2024 23:45

"Chodzę po Mokotowie. Kocham Mokotów." mam tak samo. Jakiś czas temu musiałem  się przenieść  do innej dzielnicy. Wytrzymałem 3 miesiące

zaloguj się by móc komentować

kr @Autobus117
11 sierpnia 2024 23:54

No i dobrze!

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Autobus117 11 sierpnia 2024 23:15
12 sierpnia 2024 10:26

sól tylko kłodawska niejodowana, no i ogórki bez nawozów.

zaloguj się by móc komentować

PanTehu @Autobus117
12 sierpnia 2024 10:59

Z mojego skromnego doświadczenia wiem,że najlepiej do zwykłej kranówy dodać odrobinę dobrej "wody po ogórka" . Stosuję tą metodę od czasu jak mam uzdatniacz i wychodzą wyśmienicie.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @PanTehu 12 sierpnia 2024 10:59
12 sierpnia 2024 11:11

też tak robię jeden z uzdatniaczem drugi bez mam na dłużej

zaloguj się by móc komentować


PanTehu @Autobus117
12 sierpnia 2024 11:17

A co się tyczy Powastania Warszwskiego, to nie znam i nie znałem osobiście żadnego uczestnika,ale pamiętam doskonale opowieści mojego Ś.P Dziadka. Był w wileńskiej AK, Babcia twierdziła,że "uciekł do lasu bo mu się robić na gospodace nie chciało :) " . Mnóstwo opowieści było z czasów okupacji, takich prawdziwych i takich może trochę mniej, był z tego bardzo dumny i my "wnuczęta " słuchaliśmy z otwarymi buziami tych historii. Gorzej sprawy się miały gdy pod fałszywym nazwiskiem zgłosił się w Mordach do II Armii WP generała "Waltera" jego mać! Było to zaraz po próbie pójścia na odsiecz walczącej Warszawie. Dzięki zachorowaniu na tyfus i pobycie w szpitalu przeżył "operację Budziszyn". Zmierzam do tego ,że w tych skromnych opowieściach nie było już wielu szczegółow, nie było entuzjazmu, nie było się czym chwalić po prostu. Ujawanił się dopiero w 48, już jak większość akowców na Ziemiach Odzyskanych, nie było lekko, smutek i strach czy nie przyjdą w nocy, wezwania na komendę to normalka. Z mojej perspektywy wygląda to tak,że nie wojna a "wyzwolenie " w 44r bardziej odcisnęło się na Moim Dziadku , tak to widzę.

zaloguj się by móc komentować

PanTehu @Autobus117 12 sierpnia 2024 11:11
12 sierpnia 2024 11:20

Tzn ja mam uzdatniacz do wody i wtedy ogórki naprawdę ciężko się kiszą , ale dodanie odrobiny "wody po ogórach" robi robotę , no i obowiązkowo,chrzan, liście winogron , wiśni lu porzeczki :)

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @PanTehu 12 sierpnia 2024 11:17
12 sierpnia 2024 12:09

"Dzięki zachorowaniu na tyfus i pobycie w szpitalu przeżył "operację Budziszyn". To niezły numer, tyfus ratuje życie. To nie żart. Dziadek miał szczęście. Budziszyn to była masakra. 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @PanTehu 12 sierpnia 2024 11:20
12 sierpnia 2024 12:10

"dodanie odrobiny "wody po ogórach" robi robotę , no i obowiązkowo,chrzan, liście winogron , wiśni lu porzeczki :)" - tak właśnie

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Autobus117
12 sierpnia 2024 12:14

Tak wracając do PW. U mnie w domu na honorowym miejscu stało zdjęcie Asika - ulubieńca mojej mamy. Pies zginął w Powstaniu. Rodzina została wygnana z Warszawy. Trafiła do Hamburga na roboty przymusowe.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @PanTehu 12 sierpnia 2024 11:17
12 sierpnia 2024 12:15

" Z mojej perspektywy wygląda to tak,że nie wojna a "wyzwolenie " w 44r bardziej odcisnęło się na Moim Dziadku , tak to widzę." tak to prawda, w wielu domach chyba  też. 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @ewa-rembikowska 12 sierpnia 2024 12:14
12 sierpnia 2024 12:23

Wspaniały Jamniorek:) Właśnie o tym jest ta notka. O świadectwach, wspomnieniach, łzach czasem śmiechu. Pan Profesor nie raczył odnieść się do moich pytań. Nie spodziewałem się wyjaśnień w końcu jakiś trzecioligowy gracz ze mnie, szkoda czasu. Po prostu nie rozumiem tego co napisał. Po co?

zaloguj się by móc komentować

Adriano @Autobus117 12 sierpnia 2024 12:23
12 sierpnia 2024 13:00

Jako mały szczyl w okolicy 80-tego roku zadawałem mnóstwo pytań o wojnę.Wiadomo leciał wtedy  Klos i Pancerni z psem praktycznie co roku.Dowiedziałem się,że jeden dziadek ćwiczył strzelanie przed woją ale go nie wzięli do wojska,bo był chorowity.Drugi dziadek też nie brał udziału w walkach ale za to wywieźli go na roboty przymusowe.Babcia mówiła,że za  mało im gorzały postawił ,utyskiwała wciąż ,że popijał z okupantem co raczej nie jest powodem do dumy .Chociaż jak to ocenić,skoro lokalny właściciel rzeźni handlował pokatnie z Niemcami ale i nielegalnie wspomagał partyzantów i rzecz jasna samemu przeżył dzięki temu  wojnę to i mój dziadek mógł  załatwić to i owo za flaszkę.Zadałem moim  rodzicom nawet takie krępujące pytanie co stało się z ojcem kuzyna ,że nigdy nie przychodzi na spotkania rodzinne.Otrzymałem odpowiedź ,że zginął w czasie wojny.No tak ale kuzyn jest tylko parę lat starszy ode mnie.To takie wspomnienia wspomnień przodków.Oczywiście prowincjonalne i mało znaczące.Wiadomo nie to co stolica.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @Autobus117
12 sierpnia 2024 13:31

"Wiadomo nie to co stolica" Szanowny Adriano to akurat nie ma kompletnie znaczenia.  Jak każdy chłopak byłeś ciekawy, pytałeś jak tam było. To normalne. Każdy to przeszedł. No, prawie każdy.

Co do handlu i popijania, to była normalka. Kiedyś wpadłem w stanie wojennym na metę po wódkę. Tam milicja, dobrze popiliśmy:)

zaloguj się by móc komentować

Adriano @Autobus117 12 sierpnia 2024 13:31
12 sierpnia 2024 14:15

No tak.Przy kieliszku rozwiązują się często języki i rozumiemy się jak to Polacy :)."Kto nie pije ten donosi".Jako,że mój szef w poprzedniej pracy miał tęgą głowę i mnóstwo znajomości w  (już wówczas policji lata 90-te )mógłbym napisać ,gdybym miał takie zdolności niewielką nowelę  a właściwie to pamiętnik czasów minionej młodości jak się wóczas załatwiało masę spraw w tematach gospodarczo-biznesowych okraszonych występkami przeciw przepisom ruchu drogowego.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @Adriano 12 sierpnia 2024 14:15
12 sierpnia 2024 14:20

W tamtych czasach tak to sie załatwiało. Z tymi milicjantami był fajnie bo wódkę konserwę turytyczną i ogórki "postawiła" właścicielka mety:) 

zaloguj się by móc komentować

Adriano @Autobus117 12 sierpnia 2024 14:20
12 sierpnia 2024 15:39

Z tymi policjantami z 90-tych też było ok.Ja im robiłem oświetlenie ,bo na zmianie wieczornej brali Poloneza i świeciła im tylko 1 postojówka.Robiłem za darmo w godzinę a mój szef a ich znajomy płacił mi jak za dniówkę.Ech "to se ne wrati".

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117 12 sierpnia 2024 14:20
12 sierpnia 2024 22:36

No nie Faraon był z tego tam szczepu.

 

P.S.

a ilu miał kolegów ?

Dzieci faraona ...

itak sie plecie.

 

P.S.

Szuch vs Szuster ?

 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @MarekBielany 12 sierpnia 2024 22:36
12 sierpnia 2024 23:00

"Szuch vs Szuster ?" ogórki były, teraz kotleciki Szu Szu 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Autobus117
13 sierpnia 2024 23:36

Odpowiem tak.

Mam kota, który boi się wyjść za próg (blok trzecie piętro).

Mruczy przyjaźnie i nawet głupią sikorkę -przez siatkę - zadusił i opierzył.

 

Lepiej wrócić do parku i zobaczyć jeża.

 

P.S.

dziś zobaczyłem podchodząc do kasy napis ... sekty.

To była okrągła puszka.

Pokarm oparty na białku insektów !

... dla zwierząt.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować